sobota, 10 maja 2014

"Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Klątwa Tytana"- Rick Riordan

Hejooo ^^ Dzisiaj napiszę o trzeciej części z serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" ♥




Co mówi opis?
Kiedy Percy Jackson dostaje od swojego najlepszego kumpla Grovera pilną wiadomość z prośbą o pomoc, natychmiast przygotowuje się do walki. Przyjaciele ruszają na ratunek i odkrywają, że Grover spotkał kogoś wyjątkowego: dwoje potężnych dzieci półkrwi o nieznanym pochodzeniu. Ale to nie wszystko, co ich czeka. Król tytanów, Kronos, uknuł najbardziej podstępny ze swoich planów, a młodzi herosi mają być jego ofiarami. Nie tylko oni są w niebezpieczeństwie. Przebudził się starożytny potwór - zdolny zniszczyć Olimp, a Artemida, jedyna bogini, która potrafi go wytropić, zaginęła. Percy i przyjaciele wraz z Łowczyniami Artemidy mają tylko tydzień, żeby odnaleźć porwaną boginię i rozwiązać tajemnicę potwora, na którego polowała. A po drodze będą się musieli zmierzyć z najniebezpieczniejszy wyzwaniem: mrożącą krew w żyłach klątwą tytana.



Co mówię ja?
Dla wielu osób, które przeczytały książkę, jest to ulubiona część? Dlaczego? Za sprawą jedno, małego chłopca. Na imię ma Nico, a na nazwisko di Angelo. Tak, po polsku to anioł .Według niektórych jest "słitaśny i uroczy", ale ja go nie trawię. Jest drętwy. No, można to wytłumaczyć jego pochodzeniem. Syn Hadesa, pana podziemi. I w ten sposób dowiadujemy się, że ostatni z wielkiej trójki, który nie był podejrzewany o złamanie zasady (nie można mieć dzieci ze śmiertelnikami, po tym, co się stało z Thalią) także jest winny. I to dwa razy! Nico ma siostrę Biancę, której bardzo mi szkoda.. Przez to też Nico znienawidził Percy'ego, a ja jeszcze bardziej znienawidziłam Nica. Jeżeli chciałam, żeby wszystko było dobrze, to samemu trzeba było iść z siostrą. Bardzo, ale to bardzo lubię Rachel, która pojawia się w tej części. Jest artystką, charakterem trochę przypomina mnie. Wnosi dużo dobrej atmosfery do tej części. Są też łowczynie, które także bardzo lubię... Jest Artemida, która jest jedną z moich ulubionych bogiń, jest też Zoe, której na początku nie lubiłam, a gdy dowiedziałam się o niej więcej, to od razu zmieniłam swoje nastawienie. Jakoś nie zachęcał mnie początek, ale było lepiej już później. Akcja bardzo się rozwinęła.


Jeszcze ogólnie o książce... Podoba mi się, polecam. Mało jest Annabeth, nie zdradzę dlaczego :3
Ale jest za to dużo Thalii. Mnóstwo nowych postaci, ciekawe zwroty akcji i mrożące krew w żyłach przygody i kłopoty bohaterów. Zachęcam do zapoznania się z całą serią.