sobota, 26 września 2015

"Więzień labiryntu"- James Dashner

Witam :)
Mija wrzesień, za mną już premiera opery "Carmen", kilka kartkówek i sporo ocen... Jeszcze dziewięć miesięcy do końca roku szkolnego, aż nie chce mi się o tym myśleć >.<
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, bo u mnie też wszystko zaczyna się powoli układać.
Ostatnio nikt się nie zgłosił, więc próbuję jeszcze raz- potrzebuję nadwornego grafika :) Co powinna umieć taka osoba? Musi umieć zrobić prosty nagłówek, bo nie mam jakichś wygórowanych wymagań, umieć ustawić owy nagłówek i tło, oraz (nie koniecznie, ale dobrze by było, gdyby to umiał) zmieniać utwory w playliście bloga. Jeżeli jesteś w stanie zrobić to wszystko, zgłoś się tu w komentarzu, lub na moim facebooku, asku, mailu, instagramie... Wszędzie, gdzie można mnie znaleźć :)
Tymczasem zapraszam do zapoznania się z moimi przemyśleniami na temat książki chwalonej przez miliony czytelników. Życzę miłego czytania recenzji "Więźnia labiryntu", Jamesa Dashnera.

Co mówi opis?

Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą którą pamięta jest jego imię. Nie wie kim jest ani dokąd zmierza. Jednak to nie wszystko - kiedy winda się zatrzymuje i drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupka dzieciaków, która wita go w Strefie - otwartej przestrzeni otoczonej murami znajdującej się w samym centrum przerażającego i tajemniczego Labiryntu.
Podobnie jak Thomas, żaden z obecnych tu chłopców nie wie dlaczego tu jest oraz jak się tu dostał. Wszyscy wiedzą natomiast, że każdego ranka, gdy kamienne mury otaczającego ich Labiryntu rozsuną się, zaryzykują swoje życie by się tego dowiedzieć, nawet za cenę spotkania ze Strażnikami - pół-maszynami, pół-bestiami, przemierzającymi jego mroczne korytarze.

...

James Dashner utkał pasjonującą powieść osadzoną w dystopijnym świecie. Więzień Labiryntu jest pierwszą częścią trylogii, która chwyci czytelnika za gardło i nie puści aż do ostatniej strony, ponieważ każde wejście do Labiryntu może stać się przepustką do koszmaru…

Jedno jest pewne - uciekaj albo giń...

Co mówię ja?
Powieść godna wszystkich dobrych opinii, które o niej słyszałam. I mówię to z ręką na sercu. Niesamowita, wciągająca, nie nudna, nie przymulająca... Perfecto.
Początek wydawał mi się aż za bardzo poetycki i rozbudowany, było dużo opisów, bałam się, że tak będzie przez cały czas. Nic z tych rzeczy. Było dużo świetnych dialogów, ale nie zbyt wiele, wszystko było idealnie wyważone.
Na początku strasznie wkurzał mnie ten slang streferów. Sztamak, klump, świeżuch... Ale później czułam, jak przyzwyczajam się do ich języka, wraz z Thomasem i zrozumiałam, że to właśnie TO jest jednym z plusów całej historii. Czytając, czuję się jak główny bohater, jakbym była nowa w Strefie razem z nim. To świetne i magiczne za razem.
Zakończenie wzbudziło we mnie niepokój, nawet przeszły mnie dreszcze, czułam pewnego rodzaju rozczarowanie... *nie spojleruj* Było takie tajemnicze, mogłabym powiedzieć, że aż niepokojące. Nawet nie wiem, jak to określić, po prostu... Boję się sięgnąć po drugą część, bo nie wiem, jak straszne wydarzenia się w niej znajdą.  Byłam też taka trochę rozczarowana, bo tyle się namęczyli, żeby wyjść z tego labiryntu, tyle przeszli, a tu... Dobra, dalej nie piszę, bo będziecie na mnie krzyczeć x.x
Moją ulubioną postacią jest Chuck (YHYM,  jest...). Thomas jakoś szczególnie mnie nie wkurzał, mam co do niego neutralne odczucia. Lubię też Newta, Patelniaka i Teresę c:
Uważam, że eksperyment, który został przeprowadzony na chłopcach jest okrutny, tak samo jak Głodowe Igrzyska w "Igrzyskach Śmierci". Słyszałam wiele głosów, że obie trylogie są do siebie podobne, ale nie miałam takich odczuć podczas czytania i nadal mam wrażenie, że "Więzień Labiryntu" jest unikatowy.

Na dzisiaj to tyle- mam nadzieję, że przybliżyłam wam trochę czego możecie się spodziewać po powieści i jeżeli jeszcze jej nie czytaliście to od razu wybierzecie się o biblioteki lub księgarni :)
Miłego dnia\wieczoru, bądź miłej nocy, bo nie wiem, kiedy to czytacie.
Do następnego wpisu! ;*


Cytat dnia: "Music is about bringing light to others."- Avi Kaplan