sobota, 7 marca 2015

"Zostań, jeśli kochasz"-Gayle Forman

Hej hej! ♥
Jak się macie, co u was?
U mnie wszystko po staremu, opera, szkoła, szkoła muzyczna... Już trochę nie wyrabiam ;c
Mam dziś dla was recenzję książki, którą zaczęłam czytać straaaasznie dawno temu, a dopiero niedawno skończyłam. Co może oznaczać to, że Kuinawi czytała jedną książkę ponad 6 miesięcy? Dowiecie się czytając recenzję :)

Co mówi opis?
Mia straciła wszystko. Czy miłość pokona śmierć? Po tragicznym wypadku, w którym zginęli jej najbliżsi, Mia trwa w stanie dziwnego zawieszenia. Musi podjąć decyzję, czy walczyć o odzyskanie przytomności, czy też poddać się i umrzeć. Próbując rozstrzygnąć ten dylemat, wspomina dotychczasowe życie. Poruszająca książka o dającej wsparcie rodzinie, przyjaźni, samotności i znajdowaniu swego miejsca na ziemi, o umiejętności żegnania się z przeszłością i przyjmowania tego, co nadchodzi. "Zostań, jeśli kochasz" opowiada o potędze miłości i wyborach, których każdy z nas musi dokonać.

Co mówię ja?
Tę książkę zaczęłam czytać jesienią roku 2014. Skończyłam dopiero teraz.
Ale to jednak nie jest wina mojego lenistwa, czy coś. Po prostu ta powieść nie jest wciągająca, nie ma w niej czegoś takiego, że chce się wiedzieć, co jest dalej. Tego brakuje, a sama akcja książki nie wciąga na tyle, by przeczytać ją w szybko. Chociaż lektura jest krótka.
Na początku nie podobał mi się zbyt banalny język, którym autorka posługuje się w książce. Później to się skorygowało. Przeżycia głównej bohaterki są bardzo bolesne, ale momentami jej monologi były przesadnie długie. Fajne jest to, że autorka przeplata teraźniejszość z przeszłością, dzięki temu dowiadujemy się, co się działa w rodzinie Mii przed tym nieszczęsnym dniem.
Bardzo podziwiam główną bohaterkę za jej oddanie dla muzyki- gram na skrzypcach, ale nie umiem się w to wczuć. Ona kocha grę na wiolonczeli, traktuje instrument jak najlepszego przyjaciela. I do tego słucha muzyki klasycznej (którą ja też lubię, ale nie słucham jej w wolnych chwilach).
Nie podoba mi się postać Adama- według mnie nie pasuje do Mii, przybiegł do niej dopiero, gdy coś jej się stało. I to niby takie piękne, że mimo, iż był z nią "pokłócony" przyszedł do szpitala... Ja jakoś nie widzę tego piękna.
Jest to jedna z tych książek, którą przeczytałam, bo:
a) Wszyscy ją czytali.
b) Do kin weszła ekranizacja.
I niestety muszę przyznać, że w tym wypadku film podoba mi się bardziej niż książka. Nie wiem dlaczego, ale przy filmie płakałam, przy książce nie uroniłam ani jednej łzy.
Historia jest ogólnie bardzo wzruszająca, czasem śmieszna i pocieszna, jednak myślę, że po drugą część w najbliższym czasie nie sięgnę.
To już koniec recenzji, mam nadzieję, że wam się podobała! :)
Do następnego wpisu! ♥




Aha, i zapraszam was do udziału w konkursie na tym świetnym blogu! :)
http://bloggmargaret.blogspot.com/2015/03/konkurs-z-okazji-dnia-kobiet.html#links
Śpieszcie się, macie czas do jutra (8.03), a do wygrania są dwie książki! :)




Piosenka na dziś-> https://www.youtube.com/watch?v=LJ7qXHjxj_0
Cytat dnia: "Wiesz, gdy myślę, że mam problem, patrzę na Ciebie i od razu mi lepiej."