Witam ♥
Mam już 11.000 wyświetleń, bardzo dziękuję ♥ Dziękuję osobom, które na prawdę czytają moje posty i których obchodzi to, co napiszę. Jesteście kochani!
Jeżeli chodzi o moje życie, to nic nowego się nie dzieje- opera, szkoła muzyczna, podstawówka. Napisałam już przedmiotowy z polskiego i przyrody. Z polskiego mam 34 punkty- przechodzi się od 40. Ale prawdopodobnie obniżą próg i pani napisze dla mnie odwołanie :') A przyroda... Szkoda gadać. Połowy nie napisałam, połowę zgadywałam. Został jeszcze białoruski, piszemy 21.01 w Bielsku c; Trzymajcie kciuki!
Zapraszam do przeczytania troszkę negatywnej jednak recenzji ostatniej części serii "Olimpijscy Herosi" Ricka Riordana!
Jeżeli chodzi o moje życie, to nic nowego się nie dzieje- opera, szkoła muzyczna, podstawówka. Napisałam już przedmiotowy z polskiego i przyrody. Z polskiego mam 34 punkty- przechodzi się od 40. Ale prawdopodobnie obniżą próg i pani napisze dla mnie odwołanie :') A przyroda... Szkoda gadać. Połowy nie napisałam, połowę zgadywałam. Został jeszcze białoruski, piszemy 21.01 w Bielsku c; Trzymajcie kciuki!
Zapraszam do przeczytania troszkę negatywnej jednak recenzji ostatniej części serii "Olimpijscy Herosi" Ricka Riordana!
Nico ich ostrzegał. Przejście przez Dom Hadesa obudzi najgorsze wspomnienia herosów. Związane z nimi duchy staną się niespokojne. Jeszcze jeden skok przez cienie z Reyną i trenerem Hedge’em, a Nico sam stanie się duchem. Druga możliwość wydaje się jeszcze gorsza: pozwolić, by umarł ktoś inny, zgodnie z zapowiedzią Hadesa.
Jasona nawiedza duch matki, która porzuciła go w dzieciństwie. Jason nie jest pewny, jak sprawdzi się jako przywódca, ale wie, że nie będzie łamał obietnic jak ona. Wypełni dotyczący go fragment przepowiedni: Pastwą ognia lub burz świat się stanie.
Reyna boi się duchów swoich przodków, od których emanuje gniew. Musi jednak skupić wszystkie siły na tym, by dostarczyć Atenę Partenos do Obozu Herosów, zanim wybuchnie wojna między Rzymianami a Grekami. Czy starczy jej siły, żeby tego dokonać, zwłaszcza że po piętach depcze jej przerażający myśliwy?
Leo martwi się, że jego plan nie wypali: że mogą mu przeszkodzić przyjaciele. Nie ma jednak innej drogi. Wszyscy wiedzą, że jedno z Siedmiorga musi umrzeć, żeby pokonać Gaję, Matkę Ziemię.
Piper musi nauczyć się poddawać strachowi. Tylko wtedy zdoła wykonać w końcu swoje zadanie: wypowiedzieć jedno jedyne słowo.
Herosi, bogowie i potwory – wszyscy mają rolę do odegrania w ostatecznym wypełnieniu przepowiedni w Krwi Olimpu, niezwykłym zakończeniu bestsellerowej serii „Olimpijscy Herosi”.
Jasona nawiedza duch matki, która porzuciła go w dzieciństwie. Jason nie jest pewny, jak sprawdzi się jako przywódca, ale wie, że nie będzie łamał obietnic jak ona. Wypełni dotyczący go fragment przepowiedni: Pastwą ognia lub burz świat się stanie.
Reyna boi się duchów swoich przodków, od których emanuje gniew. Musi jednak skupić wszystkie siły na tym, by dostarczyć Atenę Partenos do Obozu Herosów, zanim wybuchnie wojna między Rzymianami a Grekami. Czy starczy jej siły, żeby tego dokonać, zwłaszcza że po piętach depcze jej przerażający myśliwy?
Leo martwi się, że jego plan nie wypali: że mogą mu przeszkodzić przyjaciele. Nie ma jednak innej drogi. Wszyscy wiedzą, że jedno z Siedmiorga musi umrzeć, żeby pokonać Gaję, Matkę Ziemię.
Piper musi nauczyć się poddawać strachowi. Tylko wtedy zdoła wykonać w końcu swoje zadanie: wypowiedzieć jedno jedyne słowo.
Herosi, bogowie i potwory – wszyscy mają rolę do odegrania w ostatecznym wypełnieniu przepowiedni w Krwi Olimpu, niezwykłym zakończeniu bestsellerowej serii „Olimpijscy Herosi”.
Co mówię ja?
Szczerze, to na początku odechciewało mi się czytać. Było nudnawo, ciągle Reyna-Nico, Piper-Jason. Więcej mi się w tej książce nie podobało, niż podobało. W ogóle, skoro do tej pory większość akcji kręciła się wokół Percy'ego, to czemu teraz nie ma swojej narracji? Wkurzające jest to, że Piper nagle stała się mądrzejsza od Ann, Jason jest odważniejszy niż Percy, a Leo chce uratować samego siebie. Gdybym miała wymieniać wszystkie rzeczy, które mi się nie podobały w tej opowieści, to ten post byłby za długi. Szczere, ale prawdziwe. Niestety, ta część mnie po prostu zawiodła. Miała syndrom "części ostatniej", czyli była po prostu odklepana, przewidywalna i nudnawa.
Spodziewałam się czegoś bardziej wybuchowego, co mną wstrząśnie, o czym będę myślała przez kilka dni i o czym będę mogła dyskutować z przyjaciółkami. Niestety, nie było ani jednego takiego momentu. Zresztą było tak dużo przewidywalnych akcji, że czytało się automatycznie.
Nie chcę, żebyście mnie brali za jakąś "krytyczkę wszystkiego", czy kogoś w tym rodzaju, w żadnym wypadku. Kocham książki Rick'a Riordana, mam do nich słabość, ale czytając "Krew Olimpu" miałam wrażenie, że autor nie wiedział, co ma pisać, zapominał czasami o tym, co się działo w poprzednich częściach. I to naprawdę nie było fajne. Po prostu nudziło.
Było tu zdecydowanie za dużo postaci typu Piper, Jason, czy Nico, którzy wcześniej schodzili raczej na drugi plan. Rozumiem, że autor chciał pokazać może te postacie jako tak samo waleczne i gotowe do poświęceń jak Percy i Ann, ale nie za bardzo mu to wyszło. Po prostu przedobrzył.
Ogólnie przedstawienie dwóch misji w jednej książce było fajne, chociaż czasami mieszało. Według mnie było za dużo takich wydarzeń, które działy się za szybko i które nie zostały wyjaśnione, jakby Rick o nich zapomniał.
I zakończenie książki... Była po prostu fatalne. Takie- "Oh, nie chce mi się rozpisywać o tych miłościach to pomieszam obozy, niech sobie żyją.". A gdzie jakaś dalsza przyszłość? Gdzie jest zakończenie całej historii Percy' ego i Ann?! Przecież to na to czekała większość fanów, zżyliśmy się z tymi bohaterami! A Rick po prostu... Jakby ich zignorował i wystawił Nica na pierwszy plan. Masakra.
Może lepiej nie będę już więcej pisać, ale mnie więcej poznaliście moje spojrzenie na tę część. Piszcie swoje opinie w komentarzach! Do następnego wpisu! ♥
Cytat dnia-> "Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować."
Piosenka dnia-> https://www.youtube.com/watch?v=dsUXAEzaC3Q -od niedawna jestem moonwalker'ką, więc piosenek MJ będzie tu mnóstwo :D
Spodziewałam się czegoś bardziej wybuchowego, co mną wstrząśnie, o czym będę myślała przez kilka dni i o czym będę mogła dyskutować z przyjaciółkami. Niestety, nie było ani jednego takiego momentu. Zresztą było tak dużo przewidywalnych akcji, że czytało się automatycznie.
Nie chcę, żebyście mnie brali za jakąś "krytyczkę wszystkiego", czy kogoś w tym rodzaju, w żadnym wypadku. Kocham książki Rick'a Riordana, mam do nich słabość, ale czytając "Krew Olimpu" miałam wrażenie, że autor nie wiedział, co ma pisać, zapominał czasami o tym, co się działo w poprzednich częściach. I to naprawdę nie było fajne. Po prostu nudziło.
Było tu zdecydowanie za dużo postaci typu Piper, Jason, czy Nico, którzy wcześniej schodzili raczej na drugi plan. Rozumiem, że autor chciał pokazać może te postacie jako tak samo waleczne i gotowe do poświęceń jak Percy i Ann, ale nie za bardzo mu to wyszło. Po prostu przedobrzył.
Ogólnie przedstawienie dwóch misji w jednej książce było fajne, chociaż czasami mieszało. Według mnie było za dużo takich wydarzeń, które działy się za szybko i które nie zostały wyjaśnione, jakby Rick o nich zapomniał.
I zakończenie książki... Była po prostu fatalne. Takie- "Oh, nie chce mi się rozpisywać o tych miłościach to pomieszam obozy, niech sobie żyją.". A gdzie jakaś dalsza przyszłość? Gdzie jest zakończenie całej historii Percy' ego i Ann?! Przecież to na to czekała większość fanów, zżyliśmy się z tymi bohaterami! A Rick po prostu... Jakby ich zignorował i wystawił Nica na pierwszy plan. Masakra.
Może lepiej nie będę już więcej pisać, ale mnie więcej poznaliście moje spojrzenie na tę część. Piszcie swoje opinie w komentarzach! Do następnego wpisu! ♥
Cytat dnia-> "Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować."
Piosenka dnia-> https://www.youtube.com/watch?v=dsUXAEzaC3Q -od niedawna jestem moonwalker'ką, więc piosenek MJ będzie tu mnóstwo :D