czwartek, 26 czerwca 2014

"Szukając Alaski" -John Green

Cześć ♥
Ostatnio ustaliłam sobie za cel przeczytanie wszystkich książek Green' a. I uda mi się to :) Wczoraj kupiłam "Papierowe Miasta" i "19 razy Katherine", a wcześniej przeczytałam "Gwiazd naszych wina". I ostatnio u babci skończyłam czytać "Szukając Alaski".
I to będzie recenzja właśnie tej książki.

Co mówi opis?
Porównywany z przełomowym "Buszującym w zbożu" J.D. Salingera literacki debiut Johna Greena to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
Niezapomniana opowieść o odkrywającym życie Milesie zakochanym w szalonej, zbuntowanej Alasce, dzięki której odnalazł Wielkie Być Może – czyli najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.

Co mówię ja?
Jak wszystkie powieści John' a, ta bardzo przypadła mi do gustu. Niezwykłe poczucie humoru i zaskakujące zwroty akcji, choć nie jest to w żadnym wypadku książka fantasy. A nawet wielbiciele takich książek, polubią twórczość Johna Green' a. Oczywiście nie obeszło się tu bez tragicznej śmierci jednego z bohaterów :'( Ale nie zdradzę, którego oczywiście. Moją ulubioną postacią w tej książce jest jednak Alaska. Lubię też Takumiego, ale nie przypadł mi do gustu Pułkownik. I tak dla jasności- Alaska to dziewczyna. Jestem pod wrażeniem Green' a, że tak świetnie dobiera tytuł do książki, że dopiero, gdy dochodzi się do jakiegoś tam momentu, zaczyna się rozumieć, o co chodzi w tytule. W tej powieści jest mnóstwo emocji. Choć początek jest nudnawy, i wielu zniechęca, później akcja się rozkręca *takie rymy XD*. Polecam osobom, które nie boją się mocnych przeżyć, które potrafią zrozumieć ludzką tragedię i które rozumieją specyficzne poczucie humoru! :)


A osobom, które nie zapoznały się jeszcze z twórczością Green' a, serdecznie polecam.