czwartek, 26 maja 2016

"Wyklęta"- Joss Stirling


Witam!
 Wracam po długiej (jak na mnie) nieobecności i od razu się tłumaczę- jeszcze tydzień i skończą mi się wszystkie egzaminy (witamy w szkole muzycznej), więc będę miała w końcu czas na czytanie, a co za tym idzie na dodawanie recenzji. Teraz na długim weekendzie udało mi się przysiąść i napisać zaległe oceny książek, dlatego w najbliższym czasie kilka z nich pojawi się na blogu. 
A teraz zapraszam do przeczytania recenzji książki mojej ulubionej autorki!
Wiem, że recenzję ciężko się czyta przez kolory czcionki, ale mój blog wariuje i nie dam rady nic z tym zrobić. 
Podstawowe informacje!
Tytuł oryginalny: "Struck"
Autor: Joss Stirling
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 400 
 Co mówi opis?
Co mówię ja? 
To cudowne uczucie, móc znów wrócić do świata powieści ulubionej autorki. Co prawda historia jest zupełnie inna i nie dotyczy już braci Benedictów, ale styl pisania i tajemniczy klimat poprzedniej sagi pozostały.
Czytając "Wyklętą" strasznie się stresowałam kilkoma wydarzeniami, musiałam sobie powtarzać "spokojnie, to książka, nie moje życie". Ale dla pani Stirling charakterystyczne jest to, że nie wiadomo, co by się działo na końcu można spodziewać się romantycznego "happy endu". Ja osobiście to uwielbiam, przynajmniej nie mam po takiej powieści depresji, jak po co poniektórych historiach.
Kolejnym charakterystycznym elementem powieści Joss są obłędni bohaterowie płci męskiej. Kieran, tak samo jak Zed (najmłodszy z braci Benedictów), jest po prostu aniołem chodzącym po Ziemi. Raven ma ogromne szczęście, że się na niego natknęła. Poza tym tworzą razem przecudną parę, wręcz "książkową" ;) W ogóle wszystkie postacie są wykreowane niezwykle ciekawie, zaczynając od Kierana i Joe'go, przez panią dyrektor szkoły, aż po dziadka głównej bohaterki. O każdym dowiadujemy się tylko tyle, ile powinniśmy wiedzieć, nie za dużo, nie za mało.
Przyznaję się bez bicia, że sam początek historii mnie nie zachęcał- bałam się, że będzie to kolejna książka o ofierze losu, która boi się wychylić nosa zza drzwi swojego pokoju, ale zostałam mile zaskoczona- Raven okazała się by silną, młodą kobietą, która mimo przeciwności losu nie poddawała się. Co oczywiście nie zmienia faktu, że gdyby nie Kieran, na pewno byłoby jej dużo trudniej.
Sama fabuła powieści jest przegenialna i niepowtarzalna. Myślę, że w żadnej innej książce nie znajdziemy takie samego motywu. Żałuję, że historie pani Stirling są mniej znane niż te, w których w kółko powtarza się ten sam motyw- podział społeczeństwa, dziewczyna ratująca świat i trójkąt miłosny. Gwarantuję, że czytając "Wyklętą" nie będziesz się nudzić, bo po prostu się nie da przewidzieć, co będzie dalej. Świetnie przemyślany wątek szkoły kryminalnej, coś nowego, taki powiew świeżości między półkami, bardzo niestandardowy. Było dużo zagadek, ale za razem nie męczących, autorka powoli naprowadzała czytelnika na odpowiedni tok myślenia, ale nie narzucała się, dawała pole do popisu. Powieść bezdyskusyjnie pobudza nasze szare komórki.
I jeszcze informacja dla osób, które są zainteresowane kontynuacją sagi o braciach Benedictach- pisałam ostatnio z Joss Stirling, zapewniła mnie, że z informacji które ma wynika, że kolejne części tłumaczone są na polski! Polecam książkę "Wyklęta" każdemu, kto ma dosyć depresyjnych zakończeń i chce zaobserwować kwitnącą miłość między bohaterami. Przyjemna, szybko się ją czyta, po prostu idealna powieść ♥ 
To by było tyle na dziś, obiecuję, że jak tylko zdam wszystkie egzaminy posty będę dodawać częściej, ale tylko pod warunkiem, że każdy z Was będzie mnie do tego motywować, np. komentarzami.
Miłego tygodnia, cześć!
Piosenka na dziś-> CINDERELLA vs BELLE: Princess Rap Battle (Sarah Michelle Gellar & Whitney Avalon) 
Cytat dnia: "While you're so adored, where's your Academy Award?"