wtorek, 17 czerwca 2014

"Gwiazd naszych wina" -John Green

Cześć ♥
Dawno nic nie pisałam, ale urządzałam urodziny, a w sobotę miałam koncert, a później byłam u koleżanki. Ale dzisiaj, napiszę wam moją opinię o książce, która została teraz zekranizowana. Dawałam wam opinię o filmie, a teraz czas na książkę.




Co mówi opis?
Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat.

Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.
Wnikliwa, odważna, pełna humoru i ostra Gwiazd naszych wina to najambitniejsza i najbardziej wzruszająca powieść Johna Greena. Autor w błyskotliwy sposób zgłębia w niej tragiczną kwestię życia i miłości.

Co mówię ja?
Nie wiem, czy mogę powiedzieć dużo więcej niż mówiłam o filmie, ale mam nadzieję, że moja recenzja pomoże wam się zdecydować, czy przeczytać tą książkę.
Co jest dobrego w tej książce?
-teksty
-świat z punktu widzenia normalnego nastolatka (pomijając chorobę)
-świetna historia miłosna
-płacz przez dwie godziny i całożyciowa żałoba :(
-świetne postacie!
I wiele innych, ale nie będę wszystkiego wymieniać. Naprawdę podziwiam Green' a! Napisał książkę z punktu widzenia dziewczyny, a to nie jest łatwe. Trzeba umieć myśleć jak nastolatka. Wielu próbowało w ten sposób odnieść sukces, ale nie wszystkim się to udało. Ale dla tego pisarza wyszło świetnie! Są tak "kobiece" momenty, że zapominam, że książkę napisał mężczyzna.
Jest to świetna historia miłosna. Nie ma straszliwych kryzysowych momentów (na początku, ale nie będę spojlerować), ale zawsze jest humor. Świetna przyjaźń. Bohaterowie mają taki cudowny dystans do siebie, potrafią żartować ze swojej choroby.
Są momenty tak nie spodziewane, że ktoś, kto nie słyszał żadnych spojlerów nigdy by się nie domyślił, że coś takiego będzie miało miejsce.
Nie pomijając faktu, że jestem wściekła na autora za takie straszliwe zakończenie -.-
Ale bez spojlerów. Powiem jedno. Jeżeli nie przeczytasz tej książki, to będzie ogromny grzech. Polecam, polecam, polecam <3




P.S: Miałam imprezę urodzinową, dostałam dwie książki, pierwsza (jestem w trakcie jej czytania) to "Charlie" Stephena Chbosky' ego, a druga to "Szukając Alaski" kochanego John' a Green' a. Recenzje już w krótce!