wtorek, 12 sierpnia 2014

"Chwila prawdy- czyli fakty o mnie" cz.1

Witam ;D


Wprowadzenie
Za chwilkę wyjeżdżam na obóz z operą.. Właśnie, opera. Dzisiaj, w tym poście (tak, w tym który czytasz xDD) opiszę wam kawałki mojego życia. Będzie to wszystko. Od faktów, po historie ;)
Jeżeli doczytasz to do końca to wiedz, że Cię uwielbiam i że jesteś wspaniały. Oczywiście rozłożę to na kawałki, nie będę wam tu opisywała wszystkiego, bo zdechniecie, zanim doczytacie do końca xD Czyli tak, będzie tego więcej, ale myślę, że dotrzymacie do końca. Nie będę zapewniać, że warto, bo nie chcę się przechwalać ;-;


Kilka prostych faktów
Mam na imię Julia. Nie lubię swojego imienia, chętnie nazwałabym się np. Maja, Tosia, albo Karina. Jakoś tak.. nietypowo ;) Mam 12 lat, urodziny mam 18 kwietnia. W tym roku wypadał Wielki Piątek. Wspomnę też, że jestem prawosławna. Miałam brata, który cóż... Po urodzeniu od razu zmarł. W tym roku zdawał by maturę. Nie, nie trzeba mi współczuć. Przejdźmy do czegoś weselszego ;)
W wieku 4 lat dostałam się do przedszkola muzycznego (historia na dole opisuje do zdarzenie). Poznałam wiele wspaniałych, utalentowanych dzieci i kilka cudownych nauczycieli, któzy przekazali mi podstawowe informacje o świecie muzyki. W wieku 3 lat poszłam do przedszkola zwykłego- niezwykłego, ponieważ była to placówka z oddziałem z językiem białoruskim. Moja mama kiedyś tam pracowała. Debiutowałam swoim śpiewem na festynach w Białymstoku i na Białorusi, każdy, kto bywa na takich imprezach znał moje imię. Ta minuta sławy :') Później skończyło się przedszkole i zaczęła się szkoła.. Ale to następnym razem :)
Historia ;)
Miałam 4 lata. Moi rodzice poszli ze mną na przesłuchania do przedszkola muzycznego. Byłam strasznie przerażona i do tego nie było tam żadnej mojej przyjaciółki. Zupełnie obcy ludzie, czułam się zagubiona. Ale już wtedy wiedziałam, że muzyka to, czego potrzebuję. Weszłam do sali wraz z innymi dziećmi. Miła pani rozsadził nas w ławkach, które były dla nas stanowczo za duże. Musieliśmy siadać na krzesłach na kolanach, żeby móc pisać. Inna pani rozdała nam arkusze, na których były numerki oraz smutne i wesołe buźki. Nasze zadanie polegało na tym, by określić, czy ta melodia jest smutna (molowa), czy wesoła (durowa). Wyszłam raczej zadowolona z siebie. Moi rodzice zaszli jeszcze do sekretariatu, gdzie pani powiedziała nam, że odezwą się, jeżeli się dostanę.
Mija pierwszy tydzień września, telefon milczy. W trzecim tygodniu od rozpoczęcia roku szkolnego, dzwoni telefon. Wyświetla się numer szkoły muzycznej. Tata odbiera i słyszę sfrustrowany głos jakiejś pani. "Dlaczego nie przywożą państwo dziecka na zajęcia? Jeżeli Julia się nie pojawi, ktoś inny zajmie jej miejsce!". Chyba wszyscy byli zaskoczeni tak samo jak ja. W końcu rodzice zawieźli mnie na zajęcia. Na początku strasznie się bałam, była nieśmiała. Ale później znalazłam przyjaciółkę, od której nie odchodziłam na krok.  Stałam się odważną dziewczyną, która nie boi się niczego ;) Na występach nie byłam już taka skrępowana. I tak zaczęła się moja skromna przygoda z muzyką ;)


Cytat dnia: "Przyszłość należy do tych, którzy wiedzą, gdzie przynależą."
Piosenka na dziś---> https://www.youtube.com/watch?v=wrNTOo4KH8c, bo wczoraj przyszedł mój film "Niezgodna" na płycie i straszliwie się cieszę <33


niedziela, 10 sierpnia 2014

"Charlie"-Stephen Chbosky

Hej c;
Już tak mało wakacji ;-; Łeee :<
Niedługo jadę na obóz, więc raczej nic wam nie dodam :\
Dlatego dziś napiszę wam troszkę o książce, której wcześniej przeczytałam. Dostałam ją od koleżanki na urodziny.
Przyznaję się- najpierw obejrzałam film. No bo, w końcu Logan grał główną rolę! xDD I postanowiłam przeczytać książkę.


Co mówi okładka?
"Powieść Charlie została wydana w Stanach Zjednoczonych przez MTV Book pod oryginalnym tytułem The Perks of Being a Wallflower i osiągnęła ponadmilionowy nakład. Zostanie sfilmowana przez producentów kultowej sagi Zmierzch. Logan Lerman wcieli się w postać Charliego, a Emma Watson, dla której będzie to pierwsza główna rola po serii o Harrym Potterze, zagra jego przyjaciółkę Sam. Film wyreżyseruje autor książki, Stephen Chbosky, a za produkcję odpowiada m.in. John Malkovich. Książka ma formę listów pisanych do nieznanego przyjaciela przez nastolatka imieniem Charlie, nieśmiałego i wycofanego, choć niezwykle inteligentnego i wrażliwego ucznia pierwszej klasy liceum w Pittsburgu. Chłopak pisze o swoich pierwszych miłosnych doświadczeniach, relacjach w rodzinie, narkotykach i akceptacji. Zanim obejrzysz film, koniecznie przeczytaj książkę!"


Co mówię ja? 
Szczerze mówiąc, nie za bardzo mi się spodobała. Jest aż za bardzo życiowa. Gdybym chciała się pozamartwiać i ponudzić, napisałabym książkę o życiu bobrów. Nie chcę obrażać autora, ale to tak, jakby ktoś kto po prostu chodzi do szkoły, je, czyta i śpi opisał swoje życie.
W ogóle cała książka jest napisana w formie listu do nieznanego przyjaciela (jak możemy wyczytać z okładki). Przez formę pisania czasem mamy wrażenie, że Charlie zwraca się do nas. I to jest takie inne, tego nie ma w innych książkach.
Wciągnął mnie początek, nie wiem dlaczego, nie mogłam się doczekać, kiedy znów będę mogła sięgnąć po tą książkę. Ale z biegiem stron, przestała mnie zadziwiać. I to nie dlatego, że obejrzałam film. W filmie nie było wielu scen, ale według mnie była tam o wiele lepiej przedstawiona scena, gdy (pod koniec) Charlie się załamuje. Tak na serio, gdybym nie oglądała filmu, nie załapałabym, o co chodzi. Zaraz zaczniecie pewnie pisać, że to przez to, że jestem za mała na takie książki itd... Ale pytałam o zdanie mojej 17 letniej przyjaciółki. Musiałam jej tłumaczyć, co się zdarzyło pod koniec.
Bo to jest tak, że bohater żegna się z nami, coś tam jeszcze mówi i koniec listu. I dopiero czytając następny list, możemy się domyślić, o co chodziło.
Na pewno nie jest to książka o życiu typu "Gwiazd naszych wina", nie ma tam krzty humoru. Jest ciągły smutek, żal, ćpanie i udręka. Podziwiam autora za wymyślenie tak ciekawych postaci. Ich życie jest chociaż troszkę ciekawsze od życia Charliego. Ale z drugiej strony chłopak bardzo dużo przeszedł. Jego ciocia zginęła jadąc po prezent dla niego. Ale dowiadujemy się, że Charlie ukrywa coś przed rodzicami. I taka ciekawostka: Ostatnio zauważyłam, że w książce ani razu nie pada imię siostry Charliego, choć w filmie słyszymy, że nazywa się Candies. Ale to pewnie dlatego, że autor reżyseruje film. :)
Powiem tak, można przeczytać. Chciałabym poznać wasze opinie, bo mi ta książka nie przypadła do gustu. Może to nie mój styl, nie moje klimaty, ale cóż- bywa :) Paaa! ;*


Piosenka na dziś-> https://www.youtube.com/watch?v=sWVD7WfpdgA
Kojarzy mi się ona z obozem z opery, a za cztery dni jadę, więc tak jakoś :D
Cytat dnia: "Boże, od przyjaciół strzeż mnie, z wrogami sobie poradzę."