sobota, 23 maja 2015

"Urodzona o północy"- C.C Hunter

Hejoszki! ♥
Wczoraj ogłosiłam wyniki konkursu- obie dziewczyny już zgłosiły się po nagrody. Niestety, nie wszyscy umieją pogodzić się z przegraną... Wejdźcie tu (https://www.facebook.com/kuinawiblog/posts/465458250296239) i przeczytajcie, co wypisywała do mnie jedna uczestniczka. Śmieję się przez łzy widząc, jak bardzo bulwersuje się, bo nie wygrała :')
Mam w tym tygodniu egzaminy końcowe z fortepianu i skrzypiec, więc trzymajcie mocno kciuki!
I mam pytanko- co mogę zmienić w blogu, co jest nie tak? Będę wdzięczna za komentarze i rady. Możecie także pisać, co wam się podoba.
A teraz zapraszam na recenzję cudnej książki, jaką jest "Urodzona o północy". ♥
Co mówi opis?

Życie Kylie Galen zdaje się walić w gruzy. Umiera jej ukochana babcia, rzuca ją chłopak, jej rodzice się rozstają, a w dodatku ciągle widuje dziwną postać, której nikt poza nią zdaje się nie zauważać… Pewnego wieczora Kylie Galen ląduje na nieodpowiedniej imprezie z nieodpowiednimi ludźmi i to zmienia jej życie na zawsze. Matka wysyła ją do Wodospadów Cienia – na obóz dla trudnej młodzieży. Sformułowanie „trudna” jednak niezupełnie określa jej współobozowiczów. Okazuje się, że wraz z nią mieszkają tu wampiry, wilkołaki, zmiennokształtni, czarownice, elfy i inne nastolatki o ponadnaturalnych zdolnościach. Nikt nie wie jednak, jakie umiejętności ma Kylie… Jakby życie nie było wystarczająco skomplikowane, na scenie pojawiają się Derek i Lucas – półelf i wilkołak, którzy zajmują znaczące miejsce w życiu i sercu Kylie.


Co mówię ja?
Jedna z moich czytelniczek poprosiła mnie o ocenienie tej książki, bo wszyscy się nią zachwycają, a ja mam zazwyczaj obiektywne oceny (dziękuję, bardzo mi miło :D). Najpierw próbowałam zdobyć powieść w Matrasie- nie było. Miałam w planach zakupienie jej na targach książki, ale w końcu zdobyłam ją w Empiku. I muszę przyznać, że to jedna z książek wartych swojej ceny.
Rozumiem zachwyt "wszystkich", naprawdę. Książka już od samego początku wciąga nas w tajemniczy klimat typowy dla powieści fantasy, choć zaczyna się zwyczajnie. W ostatnim poście dodałam taki cytat "Wszystko zaczyna się normalnie, dopóki nie zorientujesz się, że coś jest nie tak.". Te słowa idealnie pasują do "Urodzonej o północy".
Ale żeby nie było tak kolorowo musze przyznać, że niektóre sytuacje w książce pojawiają się tak... Znikąd. Staram się nie spojlerować, więc ciężko rozwinąć mi ten wątek, ale chodzi mi o to, że rozmawia dwójka bohaterów i nagle sytuacja radykalnie się zmienia, tak po prostu, bez ładu i składu. To chyba jedyny minus.
Może się wydawać, że to kolejna książka o dziewczynie która nie może wybrać pomiędzy dwoma chłopakami i musi uratować świat. Może i tak jest, ale czytając naprawdę się tego nie czuje. Lucas na początku jest postacią negatywną i mało kto spodziewa się takiego zwrotu akcji. I tak naprawdę wolę go od Dereka. Są strasznie różni, ale według mnie ten pierwszy bardziej pasuje do Kylie. Przyjaciółki dziewczyny są bardzo specyficzne, ale bardzo mi się to podoba, w końcu książka bez tego wątku "idealnej przyjaźni".
Powieść jest pełna zaskoczeń, są momenty, w których trzeba odłożyć książkę i ochłonąć, dopiero później można czytać dalej, a to naprawdę dobrze o niej świadczy.
Podsumowując- polecam każdemu, kto lubi dobre historie fantasy, ponieważ "Urodzona o północy" jest jedną z przedstawicielek tego gatunku.
To już koniec recenzji, mam nadzieję, że dotrwaliście do końca.
Do następnego wpisu, paaa!


Cytat dnia: "Don't believe me, just watch!" 

2 komentarze:

  1. Ciekawy blog. Powodzenia na egzaminach. Zapraszsn do mnie :)
    Czytelniawszechstronna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://czytelniawszechstonna.blogspot.com/?m=1 *

      Usuń