sobota, 4 lipca 2015

"Czerwona Królowa"- Victoria Aveyard

Witam!
Słońce ostatnio nieźle dopieka, można się usmażyć. Dlatego większość czasu spędzam na czytaniu. Recenzje w wakacje będą pojawiały się coraz częściej.
Zajrzyjcie do poprzedniego posta, prosiłam tam o pomoc, ale nikt nie skomentował. Więc jeżeli nie widzieliście tego wpisu to proszę, pomóżcie, bo cierpię na brak weny.
Jeżeli macie aska to zapraszam na profil o Percym Jacksonie, który niedawno założyłam http://ask.fm/PJPOLAND
A teraz zapraszam do przeczytania recenzji książki Victorii Aveyard- "Czerwona Królowa".
Co mówi opis?
"– Mare Molly Barrow, urodzona siedemnastego listopada 302 roku Nowej Ery, córka Daniela i Ruth Barrowów – recytuje z pamięci Tyberiasz, streszczając moje życie. – Nie masz zawodu i w dniu następnych urodzin masz wstąpić do wojska. Chodzisz do szkoły nieregularnie, osiągasz słabe wyniki i masz na swoim koncie wykroczenia, za które w większości miast trafiłabyś do więzienia. Kradzieże, przemyt, stawianie oporu podczas aresztowania to zaledwie początek listy. Ogólnie rzecz biorąc, jesteś biedna, nieokrzesana, niemoralna, mało inteligentna, zgorzkniała, uparta i przynosisz hańbę swojej wiosce i królestwu. […]
– A mimo to jest w tobie coś więcej. – Król wstaje, ja zaś przyglądam się z bliska jego koronie. Jej końce są nieprzeciętnie ostre. Jak sztylety. –  Coś, czego nie mogę pojąć. Jesteś jednocześnie Czerwoną i Srebrną. Ta osobliwość pociąga za sobą potworne konsekwencje, których nie jesteś w stanie zrozumieć. Co zatem mam z tobą począć?"
Co mówię ja?
Opis dosyć nietypowy, bo jako fragment książki. Mimo to mniej więcej mówi, o co chodzi w powieści, ale daje także nutkę tajemniczości. Bardzo fajny pomysł.
Od początku i tak mniej więcej do środka książka była straszliwie podobna do "Rywalek". Ten sam schemat- biedna dziewczyna, kilkoro rodzeństwa, brak jedzenia w domu, najlepszy przyjaciel i nagle dziewczyna staje się kimś ważnym. Później trafia do pałacu, choć wcale tego nie chce i bla bla bla. Nawet większość postaci z "Rywalek" mogę przyporządkować do tych z "Czerwonej Królowej". Mare- America, Evangeline- Celeste itd. itp. To szczerze mówiąc troszkę mi przeszkadzało w czytaniu, bo nie natrafiłam wcześniej na powieść tak podobną do którejś, którą już czytałam.
Mimo to powieść nadrabia akcją. Nie było nudnych fragmentów, przez które ledwo przebrnęłam, z czego bardzo się cieszę, bo już mam naprawdę dość takich momentów. Psują one "fajność" całej książki. Tutaj wszystko szło szybko, jedno wydarzenie ciągnęło za sobą konsekwencje drugiego. Postacie bardzo z bardzo specyficznym podejściem do życia, oczywiście jak to bywa w tego typu powieściach pokazane jest zetknięcie zupełnie różnych światów i następuje ono nagle. Tutaj te światy to Czerwoni i Srebni, różni ich kolor krwi i umiejętności. No, chociaż są także wyjątki, takie jak Mare. Tutaj kończę ten wątek, zanim zacznę spojlerować.
I końcówka... O mój Boże, no nie mogła być gorsza. To znaczy, nikt się jej raczej nie spodziewał i jest masakrycznie zaskakująca, ale no... Nie można było dać tam jakiegoś happy end'u? Zakończenie złamało moje serce, podeptało i jeszcze przeżuło.
Podsumowując- powieść trzyma w ciągłym napięciu, nie mogłam się od niej oderwać, niestety jednak momentami myliłam Amy z Mare itd. To chyba największy minus.
Moja ocena to takie mocne 7\10 :)
Do następnego wpisu!


Piosenka na dziś-> https://www.youtube.com/watch?v=lExW80sXsHs
Cytat dnia: "Imagine all the people" 

2 komentarze:

  1. Słyszałam, że książka jest słaba, chociaż różne krążą o niej opinie. Chciałabym przeczytać tę książkę i sama się przekonać... Pozdrawiam! :)
    Zapraszam w wolnej chwili: ;)
    http://atramentowa-krowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń