sobota, 29 października 2016

"Prestiż"- recenzja filmu.

Cześć!
Uświadomiłam sobie, że w tym roku szkolnym wyjątkowo nie mam czasu na czytanie, a co się z tym wiąże, recenzji książkowych będzie duuużo mniej. Przepraszam, sama tego nie przewidziałam. Za to obiecuję, że nie zabraknie recenzji filmowych i innych wpisów. Nie zapomnę o Was, jeśli Wy nie zapomnicie o mnie.

Co mówi opis?
Thriller utkany z iluzji, intrygi i śmiertelnego niebezpieczeństwa. Opowieść o dwóch iluzjonistach między którymi rodzi się zażarta rywalizacja  przeradzająca się w wojnę na sztuczki i nieposkromione pragnienie odkrycia tajemnic zawodowych rywala. 

Co mówię ja?
Opisów krótki, ale co więcej można powiedzieć, nie zdradzając ważnych wątków tego filmu, do których trzeba dojść samemu? 
Oglądałam "Prestiż" dwa razy- największe wrażenie robi za pierwszym razem. Podobny do "Iluzji", chociaż jest w nim dużo mniej akcji, która trzyma w napięciu. Szczerze mówiąc za drugim razem przez pierwsze pół godziny się nudziłam, bo nie musiałam już układać sobie wszystkiego w głowie, starałam się skupiać na dialogach i wyłapywać niuanse, których wcześniej nie zauważyłam, a to jest w tego typu filmach bardzo ważne. 
Nie patrzyłam wcześniej na tę produkcje pod kątem gatunku science fiction, więc ciężko było mi ogarnąć niektóre wątki. Mówię głównie o tym z tajemniczą maszyną do wykonywania Znikającego Człowieka. Patrzyłam na to zbyt realnie, próbowałam tłumaczyć to sobie jakoś "życiowo", ale za drugim razem nie miała z tym problemu. Doszło do mnie, że jednak wszystko tu jest możliwe, że nie trzeba trzymać się praw fizyki, że można rozumować inaczej. 
Rozwiązanie wątku Bordena bardzo mnie zaskoczyło- to było niby jedno z bardziej przewidywalnych rozwiązań, ale właśnie dlatego nie brałam go pod uwagę. Sprytne zagranie ze strony scenarzystów. 
Uwielbiam filmy, podczas których ma się niezły mętlik w głowie i stopniowo wszystko zaczyna się wyjaśniać, ale najważniejsze aspekty są wytłumaczone pod koniec, w kulminacyjnym momencie. To niesamowite uczucie oczekiwania na rozwiązanie towarzyszy przede wszystkim filmom o iluzjonistach.
Zakończenie "Prestiżu" jak najbardziej robi wrażenie, to nie podlega dyskusji. Do tego jeszcze długo po zakończeniu seansu widz zastanawia się, "dlaczego...?". Na pewno nie jest to produkcja dla fanów romansów, którzy lubią mieć wszystko podane jak na tacy. Trzeba sporo główkować.
Jeżeli chodzi o obsadę, wystarczy spojrzeć i gołym okiem widać, na jak wysokim poziomie jest gra aktorska. Christian Bale i Hugh Jackman w głównych rolach, Scarlett Johanson jak asystentka iluzjonisty spisali się idealnie, ciężko znaleźć jakiekolwiek zastrzeżenia.
Jeśli jeszcze nie oglądałeś tego filmu, to koniecznie musisz to nadrobić. Jednak podczas oglądania radzę się skupić, żeby później nie mieć problemów z połapaniem się w fabule. 

To tyle na dziś, napisz mi w komentarzu co sądzisz o mojej recenzji lub o "Prestiżu". Pamiętaj, komentarze bardzo mnie motywują! 
Miłego długiego weekendu :)

Piosenka na dziś-> Side to Side - Ariana Grande ft. Nicki Minaj | Macy Kate Cover
Cytat dnia: ",,,pisnęliśmy i my zarazem zwycięsko jak i rozpaczliwie, za wszystko co straciliśmy i za wszystko, co mieliśmy zyskać." -"Osobliwy dom pani Peregrine"

1 komentarz:

  1. Cześć!
    Chciałam powiadomić cię o nominacji do LBA:
    http://szary-dym.blogspot.com/2016/11/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam,
    Susan Kelley ♥

    OdpowiedzUsuń